Benro A-2970F

Brzmi to może banalnie, ale statyw to podstawa, a Benro to bardzo solidna podstawa!

Kiedy postanowiłem, że czas kupić statyw stanąłem przed trudnym wyborem. W sprzedaży jest co najmniej kilka równie udanych modeli paru producentów. Oprócz tego spotkać można także ich klony pod szyldem jeszcze innych marek.

Dlatego, nim podjąłem decyzję bardzo długo szukałem opinii na temat poszczególnych produktów i, o ile w przypadku Manfrotto jest to raczej bezproblemowe, bo mnóstwo jest opinii na temat 190XPROB i 055XPROB o tyle w przypadku Benro pozostają tylko wypowiedzi wszelakich forumowiczów bądź „jutuberów”. Jako, że miałem możliwość dosyć długo używać także 190XPROB postaram się o porównanie ich głównych cech.

Ostatecznie zdecydowałem się na Benro A-2970F – czyli nie najmniejszy i nie najlżejszy statyw dostępny w sklepach. Jednak o czym później – waga nie była najistotniejszą dla mnie cechą. Nie zamierzam twierdzić, że ten statyw jest wyjątkowo ciężki, ale jego monumentalne jak na tę klasę statywów gabaryty swoje muszą ważyć. Dlatego, jeśli ktoś poszukuje lekkiego i łatwego do spakowania w plecak statywu proponuje poszukać innego, bo ten do tego absolutnie się nie nadaje.

Wysokość i udźwig

Parametry Benro według danych katalogowych wyglądają następująco:
Wysokość maksymalna [cm]: 177,5
Długość po złożeniu [cm]: 66,5
Maksymalne obciążenie [kg]: 10

By zobrazować z czym mamy do czynienia najlepiej posłużyć się fotografią:

Kiedy ostatnio sprawdzałem miałem 178cm wzrostu, jak widać muszę się trochę nagimnastykować, by do aparatu w ogóle dosięgnąć. Oczywiście pewną rolę odgrywa tu zabytkowa głowica ze statywu Goliat, o której można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest lekka [niemal 2kg] ani, że jest mała. W razie potrzeby z racji na fakt że wykonana jest z żeliwa [?] całość może służyć jako maczuga. Jednak jak widać na zdjęciu kolumna nie jest w swoim maksymalnym położeniu, a fragment, który pozostał odpowiada mniej więcej połowie wysokości głowicy.

Dlatego A-2970F sprawdzi się wszędzie tam, gdzie potrzebny jest zasięg pod sam sufit. Z drugiej strony jego wymiary minimalne powodują, że niekiedy nie trzeba martwić się rozkładaniem. Wystarczy go postawić i już jest gotowy. Oczywiście dla osób szukających kompaktowych wymiarów to dyskwalifikująca go wada

W przytoczonej przeze mnie specyfikacji jako maksymalny udźwig podane jest 10kg. Przetestowałem tą wartość i uważam, że bez szczególnych problemów ze stabilnością można tą wartość podwoić. Oczywiście w granicach rozsądku. Chcąc skorzystać ze wszystkich możliwości jakie daje ten statyw trzeba mieć świadomość istnienia praw fizyki, których nie da się oszukać.

Kolumna

W tym miejscu przyszedł czas, by poruszyć nieco bolesny dla mnie temat. Mam tu na myśli łamaną kolumnę. Rozwiązanie niemal idealne. Według mnie bardziej uniwersalne od tego zaproponowanego przez Manfrotto, gdyż w przeciwieństwie do Włocha, Benro posiada możliwość regulacji stopnia pochylenia kolumny, a Manfrotto tylko dwa możliwe ustawienia: pionowo i poziomo.

Oprócz tego Benro wyposażyło statyw w możliwość obrotu kolumny dzięki czemu zarówno w pionie jak i w poziomie zyskuje on względem Manfrotto, w którym ta możliwość jest możliwa jedynie w przypadku horyzontalnej pozycji kolumny.

Ale przed chwilą mówiłem coś o traumie. Otóż, gdy byłem użytkownikiem Manfrotto bardzo często stosowałem jego horyzontalną kolumnę do fotografii stereoskopowej. Była do tego celu jak, gdyby stworzona, bo kształt kolumny, zbliżony do trójkątnego powodował, że nie możliwy był ruch inny niż w prawo i w lewo. Pomysł tak prosty, że nie spotkałem się, by ktoś jeszcze wykorzystywał Manfrotto w ten sposób. Więc, kiedy przyszedł czas na kupienie swojego statywu bogatszy o to doświadczenie szukałem statywu z łamaną kolumną, by także jego stosować do zdjęć stereoskopowych. Wybór padł na A-2970F od Benro. Jakiż był mój szok, kiedy wyjąłem statyw z pudełka i ujrzałem idealnie okrągłą kolumnę! Tak, Benro [przynajmniej ten] nie nadaje się do tego rodzaju fotografii.

Ma, za to inną pozytywną cechę, której nie ma Manfrotto. W miejscu, gdzie w Manfrotto jest sprytny przycisk pozwalający szybko zmienić położenie kolumny Benro zamontowało wynalazek tak prosty, że często niedoceniany, czyli haczyk

Dzięki temu detalowi prawa fizyki, które już w tym wpisie wspominałem nie są tak bezwzględne, jak byłyby w przypadku pozbawionego możliwości pewnego zawieszenia przeciwwagi Manfrotto.

„Stopki”

Zarówno Benro jak Manfrotto w stosunku do niektórych [nawet tanich, supermarketowych] statywów bardzo kiepsko wypadają w kwestii końcówek nóg. Nie raz spotkałem się już z końcówkami, które jednocześnie są gumowe i oferują możliwość wysunięcia kolców. Niestety, w tym przypadku otrzymujemy wybór albo przyczepna guma albo kolce. Sam, mimo że zdarza mi się fotografować w plenerze nie używałem nigdy kolców. Dlatego ten problem tylko pobieżnie mnie dotyczy. Dla kogoś, kto oczekuje szybkiej „transformacji” konieczność wykręcania i wkręcania może stać się budzącą irytacje procedurą.

Nogi

Tutaj najbardziej widać „prymitywizm” Benro w stosunku do Manfrotto. O, ile zatrzaski i rozkładanie nóg jest u obu producentów porównywalne [może z minimalnym wskazaniem na Benro – ale do tego trzeba, by przeprowadzić bezpośrednie porównanie, którego nigdy nie miałem okazji zrobić] o tyle mechanizm blokowania rozchylanych nóg jest zdecydowanie bardziej wyrafinowany u Manfrotto, w którym użytkownik do czynienia ma z przyciskami, które uruchamiają mechanizm zapadki. Benro, natomiast ma blokady, które należy odchylić.

 

Prawdopodobnie oba rozwiązania okażą się równie niezawodne, więc, jeśli ktoś nie potrzebuje udowadniać sprzętem swojej wartości z pewnością z Benro będzie zadowolony. Zauważalną użytkową wadą rozwiązania zastosowanego przez Benro jest nieco mniejszy zakres ruchu. Manfrotto chwali się, że można rozłożyć go zupełnie na płasko – Benro tego nie potrafi.

Stabilność

Choć w statywie ta cecha jest najważniejsza ja wymieniam ją dopiero teraz. Powodem tego nie jest fakt, że są z tym jakieś problemy. Otóż Benro podobnie jak produkty Manfrotto oferują wszystko to czego należy oczekiwać od statywu. Nie są to produkty rodem z Media-Markt, których zaletą bywa to, że nie uginają się pod ciężarem lustrzanki. Zdarzyło mi się wyjść zarówno z Benro jak i Manfrotto na dach wieżowca w wietrzną noc i fotografować z długim czasem naświetlania. Nie było z tym najmniejszych problemów.

Detale

Właśnie tutaj według mnie Benro w stosunku do Manfrotto najwięcej traci. Bo oprócz wspominanego już przeze mnie mechanizmu blokowania nóg w Benro zamiast estetycznie wyglądających nadruków są kiepskiej jakości naklejki, które to już po pierwszym wyjściu ze statywem w plener nosiły ślady użytkowania. Naklejki oczywiście nie mają żadnego wpływu na walory użytkowe, ale niekiedy denerwuje fakt, że jakiś papierek się odkleja. Oprócz tego w obu statywach strasznym niedopatrzeniem jest fakt umieszczenia gąbki tylko na jednej nodze. W zimne dni bez rękawic może być bardzo nieprzyjemnie.

Pasek, który widać na Benro nie jest oryginalnym dodatkiem. Owszem był w zestawie, jednak jest częścią pokrowca dodawanego do statywu. Jego mocowanie do nogi statywu zostało wykonane przeze mnie. Pokrowiec ze względu na brak możliwości pomieszczenia w nim głowicy od Goliata leży nieużywany.

Podsumowanie

Najlepszym podsumowaniem jest fakt, że, pomimo iż miałem styczność z Manfrotto kupiłem produkt, który widziałem jedynie na zdjęciach. Według mnie zakrawa o szaleństwo wydanie w porywach do 200zł więcej tylko po, to by mieć nadruk zamiast naklejki z logo producenta, a mocno upraszczając właśnie do tego sprowadzają się różnice pomiędzy produktami Manfrotto oraz Benro. Na co dzień przy normalnych warunkach obaj producenci stworzyli niemal idealne trójnogi, których różnice dostrzegą jedynie osoby o specyficznym podejściu do fotografii.

Benro

+stabilność
+niezależna blokada każdej nogi
+możliwość pochylenia kolumny centralnej
+hak umożliwiający zawieszenie balastu
+cena
+dodatkowe akcesoria (pokrowiec, kolce)

-jakość naklejek
-okrągła rura kolumny centralnej
-kiepsko rozwiązana opcja montażu kolców

Manfrotto

+stabilność
+niezależna blokada każdej nogi
+kolumna centralna o nieregularnym profilu
+bardziej wyrafinowane rozwiązania

-cena
-brak możliwości obrotu kolumny w osi pionowej
-kolumna tylko w pionie lub poziomie
-kiepsko rozwiązana opcja montażu kolców

Oczywiście zestawienie Manfrotto z Benro nie wyczerpuje tematu. Oprócz nich warto zwrócić uwagę na produkty Giottos ze specyficznie ukształtowaną kolumną dzięki czemu statyw jest mniejszy, a przy tym umożliwia zastosowanie niektórych modeli przy fotografii stereoskopowej czego mi w Benro brakuje

Jeden komentarz na temat “Benro A-2970F

Dodaj komentarz